Na Giewont się patrzy

Barbara Caillot Dubus, Aleksandra Karkowska, Na Giewont się patrzy, Oficyna Wydawnicza Oryginały, Warszawa 2016
 
Na Giewont się patrzy, Giewont się podziwia. Każdy, kto choć raz zobaczył jego dumny profil, nigdy go nie zapomni. 
 
Dawno temu u stóp Giewontu osiedlili się ludzie. Powstały wsie: Dzianisz, Kościelisko, Witów i Zakopane. Rozwijały się i dziś nie przypominają tych sprzed lat, zwłaszcza Zakopane, które wioską już nie jest. Ale wciąż mieszkają w nich ludzie pamiętający dawne czasy: górale urodzeni przed II wojną światową, tacy prawdziwi – z dziada pradziada. Odnalazły ich Barbara Caillot Dubus i Aleksandra Karkowska. Zapukały do ich domów i zostały życzliwie przyjęte. Z tych spotkań i rozmów powstała książka Na Giewont się patrzy – łącznik między dawnymi i dzisiejszymi czasy. Jest piękna, zarówno pod względem treści, jak i formy.   
 
 175
 
Na jej treść składają się wypowiedzi rozmówców autorek, najstarszych górali, którzy podzielili się wspomnieniami z dzieciństwa, tak różnego od dzieciństwa ich wnuków czy prawnuków. Opowiedzieli o codziennej mozolnej pracy, odpustach i jarmarkach w Nowym Targu, zwyczajach panujących w domach, góralskich tradycjach, kościelnych świętach i ludowych wierzeniach, o pierwszych letnikach i ciężkich latach okupacji, o kapryśnej górskiej pogodzie i pięknie tatrzańskich dolin, słowem – o wszystkim, co składało się na biedne, surowe, ale i barwne życie na Skalnym Podhalu. Nie są to długie gawędy, lecz zdania, czasami ich urywki, niekiedy gwarą, bo „Góral tradycje musi trzymać / i gwarą góralską gadać”.  
 
172
 
Rozmówcy autorek sięgnęli też do rodzinnych albumów. Ze starych sfatygowanych zdjęć patrzą na nas młodzi górale w paradnych strojach i bose dzieciaki w porciętach. Jakaś rodzina zwozi siano, juhasi pasą owce, przygrywa góralska kapela. Na skały w Dolinie Kościeliskiej wpinają się cepry, szczerzy zęby biały niedźwiedź z Krupówek. 
 
178
 
177
 
174
 
185
 
Jest zdjęcie Giewontu z krzyżem na szczycie i towarzyszący mu wiersz Stanisława Krzeptowskiego Białego: „Hej, Stary Giewoncie! / Co stoisz na straży, / Jak górali kochasz, / Widno po Twej twarzy…” 
 
173
 
Są reprodukcje starych pocztówek, ilustracje z czasopism, ciekawostki z gazet, a także snycerskie elementy zdobnicze. 
 
Zachwyca okładka: podniszczone zdjęcie małego rumianego Górala w charakterystycznym kapeluszu z dorysowanym piórkiem, a w tle dumny profil Giewontu, który… można poczuć opuszkami palców.   
 
Do zdjęć pozowali też ci, którzy zgodzili się podzielić swymi opowieściami – najstarsi mieszkańcy Skalnego Podhala, „ostatnie pokolenie, które pamięta tamten, jakże inny świat”.
 
176
 
Kończąc książkę, autorki piszą: „Tego świata już nie ma. Pozostają jedynie żywe wspomnienia przekazywane z pokolenia na pokolenie, cenne świadectwa minionej epoki”. Ale czy faktycznie dziadkowie i pradziadkowie wciąż przekazują młodym wiedzę o dawnych czasach? Wydaje mi się, że zwyczaj dzielenia się wspomnieniami zanika. Wnuki niekoniecznie słuchają tego, co dziadek czy babcia chcieliby im powiedzieć. Co więcej, przenikają do nas elementy innych kultur, które chętnie przyjmujemy, spychając trochę w cień nasze własne obyczaje, tradycje i powoli zapominając, jak to dawniej było. Książka Na Giewont się patrzy jest więc niezwykle cenna, a wspomnienia jej bohaterów „…są jak drobinki złota odnalezione wśród kamieni”.   
 
179
 
180