Polska na piechotę

Będzie to druga część opisu mojego pobytu na Roztoczu (pierwsza część w atrykule Roztocze – z wizytą u Zamoyskich). Postaram się zebrać w nim pamiątki wojennej przeszłości Zamojszczyzny – ziemi, która jak chyba żadna inna w Polsce ucierpiała podczas drugiej wojny światowej. 

Właściwie w każdym zwiedzanym przeze mnie mieście są miejsca poświęcone pamięci mieszkańców Zamojszczyzny i żołnierzy poległych w ich obronie: pomniki (na zdjęciach pomniki w Szczebrzeszynie, Biłgoraju i Zamościu).
 
 
lub tablice, często umieszczone w kościołach, jak na przykład ta w katedrze zamojskiej
 
 055
    
czy w kościele w Łabuniach.
 
065  066
 
Historia wkradła się do mojej wycieczki po Roztoczu już pierwszego dnia, w drodze na Bukową Górę. W pewnym momencie zauważyłyśmy – wędrowałam wtedy z koleżanką – głazy ułożone wzdłuż szlaku. Prowadziły do zbudowanego z wielkich kamieni pomnika, poświęconego poległym w czasie drugiej wojny światowej leśnikom. Wzniesiono go w 1974 roku na skrzyżowaniu szlaków na Bukową Górę i Piaseczną Górę.
 
 
Z Bukowej Góry widać wieś. To Sochy – „jeden z wielu symboli martyrologii Zamojszczyzny w czasie II wojny światowej”. Ten cytat pochodzi z tablicy ustawionej tuż obok cmentarza zapełnionego jednakowymi białymi krzyżami. Dalej czytamy: „1 czerwca 1943 roku Sochy doznały okrutnej pacyfikacji, w wyniku której zginęło 185 osób. Hitlerowcy otoczyli wieś i podpalili zabudowania. Zabijano wszystkich bez względu na wiek i płeć […]. Po wycofaniu się wojska płonącą wieś zbombardowały samoloty, zrównując ją z ziemią […]”.     
 
009
 
010
 
011
 
012
 
Ocalało jedynie kilka osób. Pacyfikacja była odwetem za pomoc udzielaną partyzantom przez mieszkańców wsi. W zamojskiej Rotundzie można zobaczyć zdjęcia wykonane po jej zakończeniu.
 
013
 
014
 
W latach 1941–1944 na Zamojszczyźnie spacyfikowano wiele wsi. Zgodnie z planem wysiedleń w ciągu 5–20 lat ziemie położone na wschód od III Rzeszy miały być zgermanizowane, a zamieszkujący je ludzie wyniszczeni. Niemcy przeprowadzili pierwsze próbne wysiedlenie w listopadzie 1941 roku. Objęło kilka wsi położonych wokół Zamościa. Wysiedlenia nasiliły się w roku 1942 i przebiegały pod hasłem: „Utworzenie pierwszego niemieckiego obszaru osiedleńczego w GG na Zamojszczyźnie”. Mieszkańców wsi Niemcy mordowali na miejscu lub trzymali w obozach przejściowych. Tam prowadzili badania rasowe, które decydowały o dalszych losach uwięzionych. Część trafiała do Niemiec na roboty przymusowe, większość – do obozów koncentracyjnych. Niektóre dzieci poddawane były germanizacji. Opustoszałe domostwa zajmowali volksdeutsche oraz ludność niemiecka i ukraińska. Wysiedlenia nie przyniosły jednak spodziewanych rezultatów. Panował zamęt organizacyjny, powstawały oddziały partyzanckie broniące ludności cywilnej, zrujnowano gospodarkę rolną, gdyż chłopi z zagrożonych wsi zabijali żywy inwentarz i niszczyli zbiory, by nic nie wpadło w ręce Niemców, po czym opuszczali domy. Atakowano też miejscowości zasiedlane przez kolonistów. Niemcy wysiedleń jednak nie zaniechali, zmienili jedynie hasło: „Przywrócenie bezpieczeństwa na terenach bandyckich”. „Ogółem z Zamojszczyzny Niemcy wysiedlili ok. 300 wiosek, […] 16 tysięcy [osób wywieźli] do Majdanka, 2 tysiące do Oświęcimia, innych skierowano na roboty do Rzeszy, wysiedlono ponad 30 tysięcy dzieci, w tym 4,5 tysiąca wywieziono do Niemiec w celu germanizacji”. 
 
Jeden z obozów przejściowych dla wysiedlanych mieszkańców Zamojszczyzny powstał w Zwierzyńcu. Utworzono go pod koniec 1940 roku. Początkowo był to obóz dla ludności cywilnej, wywożonej na roboty do III Rzeszy, oraz jeńców francuskich, zatrudnianych przy budowie i naprawie dróg. W 1943 roku został przekształcony w obóz przejściowy dla ludności Zamojszczyzny. Wśród więźniów były dzieci – niektóre udało się ocalić. Wielka w tym zasługa Róży Zamoyskiej, żony ostatniego ordynata. Wraz z mężem Janem działała w Radzie Głównej Opiekuńczej, jedynej na terenie Generalnej Guberni legalnej organizacji charytatywnej. Zamoyskim udało się uzyskać zgodę Niemców na wywiezienie z obozu najmłodszych więźniów, do szóstego roku życia, i umieszczenie ich w ordynackiej ochronce. Dzieci, za zgodą matek, zabrano 23 lipca 1943 roku. Przekupieni strażnicy pozwolili, by z obozu wyszły też dzieci nieco starsze i chore. W sumie Zamoyscy uratowali ich około 500. Do końca działania obozu Róża Zamoyska pomagała osadzonym tam ludziom.
 
031
 (zdjęcie z wystawy w Muzeum Ziemi Biłgorajskiej) 
 
Mieszkańcy Zwierzyńca docenili jej odwagę, poświęcenie i nieugiętość wobec władz okupacyjnych, nazywając ją Aniołem Dobroci.  
 
 022
(zdjęcie z wystawy w Muzeum Ziemi Biłgorajskiej)
 
Kilka słów o dalszych losach Róży i Jana Zamoyskich. Ordynacja zamojska została zlikwidowana w 1944 roku. Zamoyscy opuścili Zwierzyniec. Mimo możliwości nie wyemigrowali, zostali w Polsce i zamieszkali w Sopocie. W 1947 roku Jan Zamoyski został aresztowany i uznany za wroga ludu. Skazano go na piętnaście lat więzienia. Po ośmiu latach odzyskał wolność. Przez ten czas Róża wraz z dziećmi i matką mieszkała pod Warszawą. By utrzymać rodzinę, pracowała jako pielęgniarka. Zginęła tragicznie w 1976 roku w wypadku autobusu miejskiego. Nad jej grobem przemawiał ksiądz Czajkowski – jedno z uratowanych przez nią dzieci Zamojszczyzny. W 2002 roku zmarł Jan Zamoyski. Jako ostatni ordynat został pochowany w katedrze zamojskiej obok swoich przodków. Po kilku miesiącach obok niego spoczęła żona. Mieszkańcy Zwierzyńca nie zapomnieli o Róży Zamoyskiej. Dziś w miejscu obozu przejściowego stoi kościół-pomnik. Tuż przy wejściu wmurowano tablicę poświęconą jej pamięci.
 
021
 
Wspomniany kościół pw. Matki Bożej Królowej Polski został wzniesiony w latach 1978–1980 dzięki inicjatywie księdza Michała Dudkowskiego. 
 
015
 
Drewniane wnętrze kościoła zdobią witraże. Motywem głównego są najmłodsi więźniowe obozu w Zwierzyńcu. 
 
061
 
062
 
018
 
Ofiary drugiej wojny światowej upamiętnia ściana pamięci narodowej.
 
019
 
020
 
Obok kościoła, tam, gdzie kiedyś była obozowa brama, stoi kamienny pomnik poświęcony więźniom obozu. Jest też drugi, postawiony ku czci dzieci Zamojszczyzny. Mogiły zmarłych i pomordowanych w obozie znajdują się na kościelnym cmentarzu. Tam też spoczywają żołnierze AK.  
 
016  017
 
Kolejny przystanek mojej wycieczki po Roztoczu – Kosobudy. W 1944 roku od pocisków artyleryjskich spłonął miejscowy kościół. Po wojnie został odbudowany, a pociski przytwierdzono do krzyża umieszczonego nad wejściem do świątyni. 
 
056
 
023
 
Następnego dnia, idąc do pałacu w Klemensowie, minęłam budynki Szkoły Wojewódzkiej w Szczebrzeszynie, które na początku XIX wieku wzniósł Stanisław Zamoyski. Na jednym z gmachów widnieje tablica upamiętniająca uczniów i wykładowców zabitych w latach drugiej wojny światowej. Druga tablica przywołuje pamięć o walczących na ziemiach Zamojszczyzny żołnierzach AK. 
 
 069  059
 
Po drodze, skręcając do Michalowa, minęłam głaz z wmurowaną tablicą ku czci pracowników Cukrowni Klemensów zabitych w latach 1939–1944. 
 
024
 
Na początku artykułu pisałam o wysiedleniach. Spotykały się one z akcjami odwetowymi oddziałów partyzanckich działających w roztoczańskich lasach. Partyzanci bronili rdzennych mieszkańców Zamojszczyzny i atakowali wsie zasiedlane przez ludność napływową. Na początku 1943 roku stoczyli największą zwycięską bitwę na tych ziemiach – pod Zaborecznem, po której Niemcy na pół roku zaniechali wysiedleń. Przeprowadzane przez partyzantów liczne akcje zbrojne zyskały miano powstania zamojskiego. W 1944 roku doszło do największej bitwy partyzanckiej w Polsce w latach drugiej wojny światowej – pod Osuchami. Siedemdziesiątą rocznicę tej bitwy uczciło Muzeum Ziemi Biłgorajskiej, przygotowując wystawę Partyzancka placówka.
 
 026
 
028
 
027 
 
Obozowisko zostało wiernie odtworzone na podstawie zdjęć Edwarda Buczka, zaprzysiężonego fotografa Obwodu Biłgoraj AK. Wykonał je w 1944 roku w obozie partyzanckim w lesie koło Aleksandrowa.
 
029
 
Na parterze biłgorajskiego muzeum obejrzałam wystawę prezentującą broń używaną przez oddziały partyzanckie, a na piętrze – wystawę czasową Sonderlaboratorium SS Zamojszczyzna – pierwszy obszar osiedleńczy w Generalnym Gubernatorstwie, wykorzystującą zbiory IPN w Lublinie. Tematem były przygotowania do niemieckiej akcji wysiedleńczej, jej przebieg oraz pomoc niesiona miejscowej ludności. Oczywiście nie zabrakło wzmianek o Róży i Janie Zamoyskich. Zazwyczaj podczas wędrówek omijam muzea. Wolę przejść się po wsiach lub miasteczkach. Tym razem odwiedziłam Muzeum Ziemi Biłgorajskiej, i nie żałuję.
 
030
   
Ostatni dzień mojej wędrówki po Roztoczu – pałac w Łabuniach. Jego właściciel, hrabia Szeptycki, zginął w zamojskiej Rotundzie w 1940 roku. W jednej z cel jest tablica mu poświęcona. Okoliczności jego śmierci można poznać z relacji świadka: „…kazano biec hr. Aleksandrowi Szeptyckiemu, przeszło 70-letniemu starcowi […]. Gdy z wielkim trudem przebył on jakoś pierwsze okrążenie, kazali mu wejść do celi, zdjąć z siebie marynarkę, zostawić rzeczy i biec dalej. Starzec ponowie wszedł na bieżnię i próbował biec, lecz po kilkunastu metrach padł martwy na ziemię”. 
 
043
 
W zamojskiej Rotundzie zakończyłam swoją wycieczkę po Roztoczu. Zbudowano ją w pierwszej połowie XIX wieku według projektu J.Ch. Mallet-Malletskiego. Miała wzmacniać obronność miasta od południa. Pierwotnie składała się z dwudziestu cel. Jedną z nich zniszczyło lotnictwo niemieckie w 1939 roku. Od 1940 roku Rotunda funkcjonowała jako więzienie śledcze zamojskiej placówki Gestapo, a następnie jako obóz przejściowy i miejsce egzekucji Polaków, Żydów i jeńców radzieckich. Sprzyjało temu jej położenie – nieco odsunięta od miasta, ale blisko dworca.
 
037
 
Najtragiczniejszy okres w dziejach Rotundy to wiosna i lato 1944 roku. Niemcy przystąpili wówczas do likwidacji partyzantki polskiej i radzieckiej. W ramach akcji „Wicher” pacyfikowali całe wsie. Schwytani partyzanci i mieszkańcy wsi trafiali do Rotundy. Przyjmuje się, że zginęło w niej od 6 do 8 tysięcy mieszkańców Zamojszczyzny różnej narodowości. Początkowo ciała ofiar grzebane były na dziedzińcu. Gdy zabrakło miejsca, Niemcy wrzucali je do dołów za murami. W latach 1943–1944 ciała pomordowanych palili. Przez kilka tygodni stos płonął nieprzerwanie dzień i noc. W Rotundzie zginął między innymi burmistrz Zamościa Michał Wazowski, rozstrzelany w 1941 roku wraz z synem. 
 
Tuż po wojnie wzdłuż alei prowadzącej do Rotundy utworzono cmentarz wojenny. Po prawej stronie są kwatery żołnierzy poległych we wrześniu 1939 roku i żołnierzy AK, po lewej – mogiły żołnierzy radzieckich i ludności żydowskiej oraz ofiar stalinizmu. Swój pomnik ma tam generał Sergiej Ogurcow, który, po ucieczce z obozu jenieckiego, walczył w oddziale partyzanckim w lasach zwierzynieckich i zginął w 1942 roku.   
 
036
 
035
 
034
 
Mury Rotundy otoczone są rzędami grobów, w których spoczywają pomordowani w niej i w innych miejscach miasta. Większość to groby bezimienne, symboliczne.
 
 053
 
054
 
Na dzieciniec Rotundy wchodzi się przez bramę z niemieckim napisem Gefangenen Durchgangslager Sicherheitspol (Jeniecki Obóz Przejściowy Policji Bezpieczeństwa). Tuż za nią, w miejscu zniszczonej celi, umieszczono płytę upamiętniającą egzekucje więźniów Rotundy. Na dziedzińcu, tam gdzie palono ciała pomordowanych, znajduje się pamiątkowa płyta.  
 
 038  041
 
039
 
040
 
W 1947 roku w dziewiętnastu ocalałych celach utworzono Muzeum Martyrologii Zamojszczyzny. W ich ściany wmurowano epitafia, zdjęcia ofiar, informacje o okolicznościach ich śmierci i o przebiegu pacyfikacji Zamojszczyzny, a także niemieckie obwieszczenia. Jedna z cel upamiętnia działalność Róży i Jana Zamoyskich.  
042
 
044
 
045
 
046
 
Nie wszystkie cele dotyczą wydarzeń na Zamojszczyźnie. Są tam też miejsca poświęcone harcerzom, nauczycielom, więźniom Majdanka i Oświęcimia, pomordowanym na Wołyniu, w Katyniu i w Warszawie. 
 
 
Byłam jedyną zwiedzającą – może dlatego te puste, chłodne i ciemne wnętrza zrobiły na mnie tak ogromne wrażenie.  
 
Pisząc ten tekst, korzystałam z materiałów dostępnych w zwiedzanych miejscach. Cytaty pochodzą z tablic informacyjnych w Rotundzie i tablicy we wsi Sochy. 
czerwiec 2014