Polska na piechotę

SAEPE PROVIDET DEUS UT MAGNA CLAUDANTUR PARVIS – często sprawia Bóg, że wielkość zamyka się w małym kształcie. Taki napis pojawił się w 1904 roku nad drzwiami pokoju, w którym sześćdziesiąt sześć lat wcześniej na świat przyszedł Jan Matejko – człowiek niewielkiej postury, lecz wielki duchem. Równie wielkie tworzył obrazy i, jak rzadko który artysta, cieszył się uwielbieniem współczesnych. 
 
017
 
Chyba każdy z nas widział Bitwę pod Grunwaldem, Batorego pod Pskowem czy Rejtana  upadek Polski. Nie każdy jednak wie, że twórca, który „ślubował wskrzeszać narodu Gloryje”, miał obce korzenie. Ojciec Matejki pochodził z Czech, a matka – z Niemiec. 
 
Poznali się w kamienicy przy ulicy Floriańskiej w Krakowie, należącej do rodziny matki. Ojciec wynajmował w niej mieszkanie. Tu też przyszedł na świat przyszły malarz – dziewiąty spośród jedenaściorga rodzeństwa. Urodził się w 1838 roku, ale dokładna data nie jest znana. Sam malarz świętował urodziny 30 lipca, w aktach figuruje 28 lipca, a na tablicy w domu przy ulicy Floriańskiej – 24 czerwca. 
 
Rodzice kiepsko radzili sobie z tak dużą gromadką dzieci. Charakterystyczna cecha fizjonomii Matejki – garbaty nos – to wynik rodzicielskiego zaniedbania. Przyszły malarz złamał go podczas zabawy, a że nikt się tym nie zainteresował, nos zrósł się krzywo. 
 
037
 
Inne cechy jego wyglądu? Paulina Giebułtowska, teściowa znająca Matejkę od dzieciństwa, wspomina go jako „Biedne […], blade, zmizerowane chłopiątko”. Gdy dorósł niewiele się zmienił. Był „Niskiego wzrostu, chudy, o zapadłej piersi, ubrany niepozornie, w czarnym, miękkim, zmiętym kapeluszu o szerokim rondzie, spod którego wypływały długie, szpakowate włosy, z rzadko przystrzyżoną brodą, o cerze zwiędłej, o policzkach zapadniętych, o nosie garbatym i krzywym, w złotych okularach, spoza których wyglądała para czarnych oczu o dziwnie głębokim, przenikliwym spojrzeniu. […] robił wrażenie człowieka zmęczonego, wyczerpanego i przygnębionego”.    
Zmęczony, wyczerpany i przygnębiony? Zmęczenie i wyczerpanie można tłumaczyć nadmiarem pracy. Ale skąd przygnębienie? Skoro w życiu zawodowym odnosił sukcesy, może warto przyjrzeć się jego życiu osobistemu. 
 
Po śmierci matki – która zmarła, gdy miał siedem lat – rodzinne ciepło odnalazł w domu przyszłych teściów, państwa Giebułtowskich. Paulina Giebułtowska traktowała Matejkę jak własne dziecko. Jej pierworodny syn Stanisław był jego najbliższym przyjacielem, młodszy syn Stefan chodził z nim do gimnazjum, starsza córka Joanna, wraz z mężem Leonardem Serafińskim, gościła go w swym domu w Nowym Wiśniczu, a najmłodsza latorośl Giebułtowskich  Teodora  została jego żoną.  
 
019
Joanna Serafińska 
  
Matejko zwłaszcza wizyty w Nowym Wiśniczu bardzo sobie upodobał. Pisał: „...nieraz nie mogę sobie rady dać, tym więcej gdy sobie wspomnę chwile miło spędzone w drogim mi zawsze Wiśniczu u Was, zacnych ludzi, którzyście mnie raczyli zawsze mile widzieć u siebie; niech Wam Bóg zapłaci, bo ja nie wiem, czy kiedy będę mógł się dostatecznie wywdzięczyć”. 
 
005
Koryznówka w Nowym Wiśniczu 
 
Za serdeczność, jaką otrzymywał od rodziny Giebułtowskich i Serafińskich, Jan odwdzięczał się najlepiej, jak umiał – malując ich portrety. Można je oglądać w Koryznówce – drewnianym dworku, o którym pisałam w artykule Wokół Krakowa – coś dla ciała
 
004
Koryznówka w Nowym Wiśniczu 
 
Od 1981 roku w Koryznówce mieści się Muzeum pamiątek po Janie Matejce. Chociaż maleńkie – zwiedza się tylko dwa pokoje – warto je zobaczyć. Dworek przetrwał do dziś w niemal niezmienionym stanie. Wygląda tak, jak za czasów, gdy przyjeżdżał tu malarz. W pokoju stoi fortepian, na którym zwykł grywać, na ścianach wiszą zdjęcia rodzinne oraz rysunki, karykatury i obrazy, które malował. Po muzeum oprowadza miła pani kustosz, której bardzo dziękuję za zainteresowanie mnie postacią Matejki.  
 
002
 
003
 Wnętrze muzeum w Koryznówce 
 
Teodora – najmłodsza córka Giebułtowskich i przyszła żona Matejki nie miała łatwego charakteru. Już jako dziecko była kapryśna, złośliwa i nieposłuszna. Nie przeszkadzało to zakochanemu w niej po uszy młodemu artyście. Matejko upatrzył ją sobie już w we wczesnych latach i długo zabiegał o jej względy. 
 
036
Teodora 
 
Rodzina Giebułtowskich nie była przeciwna małżeństwu Matejki z Teodorą. Wszyscy znali go od lat, jego sukces jako malarza przekonał ich, że potrafi zapewnić rodzinie byt. „…Paulina [Giebułtowska – przyszła teściowa Jana] była przezorną matką, wiedziała, co się święci… Jasia, tego poczciwego chłopaka, kochała uczuciem macierzyńskim – przeczuwała, jaki to będzie dobry mąż. Mniej pewna była własnej córki. Opowiadała nieraz o trudnościach z usposobieniem gwałtownym i zaciętym Tosi. Bywały różne przeprawy…”.
 
Przeprawy czekały Matejkę jeszcze przed ślubem. Gdy dał jej pierścionek – z perełką, symbolem łez, które później często przez nią wylewał – panna cisnęła nim z taką siłą, że do drugiego pokoju się potoczył. Matejko nie zraził się jednak i dopiął swego. 
 
020
Pierścionek zaręczynowy 
 
011  042
Kościół na Piasku 
 
Ślub odbył się w 1864 roku w Krakowie, w kościele Najświętszej Maryi Panny na Piasku. Udzielił go im brat Teodory, Stanisław. Panna młoda miała na sobie piękną suknię zaprojektowaną przez przyszłego męża. Tuż po ślubie pozowała mu w niej do portretu. 
 
038
 
Portret piękny, ale czy wierny? Teodora była tęga, miała krzaczaste, niemal męskie brwi. Maciej Szuniewicz, kustosz Domu Matejki, pisze, że „jedynie pędzel rozkochanego małżonka potrafił na portrecie w ślubnym stroju stworzyć nieledwo piękność”. Z drugiej strony, niechętny Teodorze Marian Gorzkowski, sekretarz Matejki, twierdzi, że była bardzo ładną panienką: „…typ wschodni, smagła jakby Gruzinka, z czarnymi oczyma i pałającym wzrokiem”.  
  
Teodora szybko stała się muzą Matejki. Kobiety na obrazach – Barbara Radziwiłłówna, królowa Bona – mają jej rysy. Żyła w przekonaniu, że ma istotny wpływ na sukcesy męża. Domagała się uznania i hołdów, bo „czymże byłby Jaś, gdyby nie miał swojej Beatryczy”. 
 
026
Jan i Teodora jako 
Zygmunt August i Barbara Radziwiłłówna 
 
Droga do serca Teodory była wyboista, a małżeństwo z nią wybuchowe. Niemal wszyscy biografowie są zgodni, że była przekleństwem Matejki, despotką i awanturnicą, która zamieniła jego życie w piekło. Wyszła za Jana zachęcona jego sukcesami twórczymi i finansowymi. Nie kochała ani jego, ani dzieci. Siostrzenica Teodory, Stanisława Serafińska, pisze: „Gwałtowna, zarozumiała, potura wujem, dziećmi, babcią, siebie ma za nieomylną i najnieszczęśliwszą”. 
  
Teodora była snobką, chciwą i rozrzutną. Chciała żyć na wysokim poziomie, bywać w operze, teatrze, jeździć powozami, stroić się i błyszczeć. Ambicje miała ogromne, ale niewiele – poza pozowaniem – dawała od siebie. Nie miała ani wykształcenia, ani ogłady, ani zainteresowań. 
 
031
 Teodora
 
Niepochlebna opinia o Teodorze upowszechniła się za sprawą sekretarza Matejki, Mariana Gorzkowskiego, który nie pałał do niej sympatią. Z zachowanej korespondencji Matejków wynika jednak, że w pierwszych latach małżeństwa Teodora potrafiła być troskliwą i opiekuńczą żoną, na którą artysta mógł liczyć w chwilach, gdy szczęście się odwracało. A i późniejsze listy Jan podpisywał wymownie: „Twój niewolnik Jasiek”, „Twój zawsze najwięcej kochający swoją, jak się zwiesz sama, Zawieruchę”.   
 
Wydaje się, że ta Zawierucha, ten „Tajfun domowy noszący imię Teodora był […] niezbędny dla klimatu twórczości Matejki. Po burzy z piorunami błyskała najpiękniejsza pogoda, ustępując miejsca kolejnemu trzęsieniu ziemi, i da capo”. Małżeństwo Matejków to „dwoje na huśtawce” – raz w górze, raz w dole, raz w niebie, raz w piekle. 
 
040
Budynek Towarzystwa Sztuk Pięknych w Krakowie 
 
Matejko nieraz zastanawiał się, czy walić Teodorę kijem i być „barbarzyńcem”, czy zginąć przedwcześnie. Był gotów poświęcić się i zginąć, lecz powstrzymywała go obawa, że „na niej zlegnie wina wobec Boga i ludzi”. Żył więc i spełniał zachcianki kapryśnej żony. Jedną z nich była rozbudowa kamienicy przy Floriańskiej. Nie obyło się bez nieporozumień z sąsiadami i majstrami budowlanymi, o które Teodora oskarżała męża. Konflikty między małżonkami zażegnał wspólny wyjazd do Stambułu.  
 
Po powrocie powstał obraz Utopiona w Bosforze (Hassan topi niewierną żonę). Matejko Hassanowi nadał swoje rysy, niewiernej żonie – rysy Teodory, a jednemu z mężczyzn rzucających żonę w wodne odmęty – sekretarza Mariana Gorzkowskiego. Wymowne. 
 
Teodory to nie zraziło. Orient zachwycił ją do tego stopnia, że zaczęła zmieniać plany przebudowy kamienicy. Matejko uległ jej zachciankom i urządził dom z bizantyjskim przepychem. 
 
W kamienicy przy ulicy Floriańskiej w Krakowie jest dziś najstarsze muzeum biograficzne w Polsce – Dom Jana Matejki. Zostało otwarte już trzy lata po śmierci malarza. Inicjatorem jego utworzenia był profesor Marian Sokołowski. Wystąpił z propozycją wykupienia od spadkobierców kamienicy i na łamach prasy zaapelował do narodu o finansowe wsparcie. Naród chętnie składał datki. Inauguracja muzeum, mieszczącego się na pierwszym piętrze kamienicy, odbyła się w 1896 roku. Oczywiście muzeum istnieje do dziś. 
 
014  015
Dom Jana Matejki przy ulicy Floriańskiej 
 
Wyposażenie z czasów jego właścicieli zachowało się w salonie. Stoi w nim komplet neorenesansowych mebli inkrustowanych marmurem. Matejko kupił je w Wenecji podczas podróży do Włoch. Autentyczne są również parkiet i żyrandol ze szkła sodowego.  
 
035
 Wnętrze Domu Jana Matejki  salon 
 
Oryginalne meble stoją też w dawnym gabinecie Teodory, zwanym pokojem pod gwiazdami. Na kilka dni przed śmiercią zamieszkał w nim Matejko – wniesiono tu jego łóżko, nocny stolik i krzesło.  
 
024
Wnętrze Domu Jana Matejki – sypialnia
 
W kamienicy przy Floriańskiej Matejko miał też pracownię. Była pełna tkanin i zabytkowych przedmiotów. Stał tu wypchany koń z ozdobnym rzędem, służący mu za model. Matejko potrzebował modela. Postaciom na swoich obrazach dawał rysy własne, swoich dzieci, obowiązkowo Teodory i przypadkowych ludzi. Kiedyś ścigał po całym Krakowie pewnego jegomościa, bo ujrzał w nim… Stefana Batorego.   
 
043
Batory pod Pskowem – fragment parawanu z końca XIX wieku
wykonanego techniką haftu na kanwie przędzą jedwabną i nićmi metalowymi,
którego podstawą był obraz Matejki 
 
030
 
029
Pracownia Matejki w kamienicy przy Floriańskiej 
 
Matejko wraz z żoną i dziećmi wprowadził się do kamienicy przy Floriańskiej w 1873 roku. Zamieszkały z nimi starsza siostra Teodory, Joanna Serafińska, i jej dwie córki. W tajemnicy przed Teodorą Matejko namalował Kasztelankę – portret jednej z dziewczyn, pięknej Stanisławy. Gdy mężowska „zdrada” wyszła na jaw, Teodora wpadła w szał – nikt oprócz niej nie miał prawa pozować Matejce. W gniewie zniszczyła swój portret w sukni ślubnej, a siostra i siostrzenice w trybie natychmiastowym opuściły kamienicę.  
 
028
Przyczyna rodzinnej awantury 
 
W okresie międzywojennym portret Kasztelanki znalazł niespodziewane zastosowanie. W 1930 roku twarz dziewczyny ozdobiła banknot 5-złotowy. Była też na banknocie okupacyjnym o takim samym nominale. 
 
Po kłótni o Kasztelankę Matejkowie – na zgodę – nabyli wiejską posiadłość w Krzesławicach pod Krakowem.
 
007
Dworek w Krzesławicach 
 
Dworek, należący niegdyś do Kołłątaja, stał w ciekawej okolicy: niedaleko opactwa cystersów w Mogile i kopca Wandy, co nie chciała Niemca. Doskonałe miejsce, by tworzyć historyczne dzieła. W jednym z pokoi Matejko urządził sobie pracownię. Dziś w dworku jest Muzeum Jana Matejki. Niestety, nie zachowały się prawie żadne pamiątki po malarzu. Najstarszy syn Tadeusz, który miał osiąść w Krzesławicach – wedle słów pani kustosz – „dom sprzedał, graty zabrał”.  
 
008
Pracownia w dworku w Krzesławicach
 
010
Wnętrze dworku w Krzesławicach. Nie są to meble Matejków 
 
Powodem kolejnego wybuchu złości Teodory była uroczystość na cześć Matejki, przygotowana przez władze Krakowa po namalowaniu przez niego Bitwy pod Grunwaldem. Po nabożeństwie w katedrze Matejko przejechał z Wawelu do pałacu Wielopolskich, gdzie wręczono mu poświęcone berło, jako znak jego panowania w sztuce. O uhonorowaniu Teodory, jako muzy artysty, nie pomyślano, poczuła się więc odsunięta w kąt. Nie mogła tego ścierpieć i wymogła na mężu odesłanie berła. A potem – na zgodę – Matejkowie wybrali się w podróż do Włoch, wspominaną przez malarza jako ostatni okres małżeńskiego szczęścia i zawodowego spełnienia.  
 
 034
Nieszczęsne berło 
 
A Teodora dostała swoje berło – dumna i wyniosła dzierży je jako królowa Bona na obrazie Hołd pruski. Ciekawi niech sprawdzą. 
 
Z biegiem lat u Teodory zaczęły pojawiać się oznaki choroby psychicznej. Bez wątpienia miały związek ze śmiercią najmłodszej córki Reginy, która zmarła w niemowlęctwie. Odejście dziecka było przyczyną załamania nerwowego Teodory. Wracając z kościoła w podkrakowskiej Mogile, wpadła w szał i groziła wymordowaniem rodziny. Teodora w młodości zapadła na cukrzycę, leczoną wówczas między innymi głodówkami. Taka kuracja powodowała częste omdlenia, prowadzące do niedotlenienia mózgu. A stąd już tylko krok do problemów psychicznych. Kryzysy pojawiały się coraz częściej. Matejko zwierzał się: „Był czas, gdy leżąc w łóżku oczekiwałem, że mię i dzieci pozarzyna. Ona jest taka. Szał jej i zemsta nie mają granic. Co pocznę?”. Kilka lat po wypowiedzeniu tych słów Matejko wyraził zgodę na umieszczenie Teodory w szpitalu dla umysłowo chorych. Odwiózł ją tam Marian Gorzkowski.   
 
Na obrazie Utopiona w Bosforze mężczyzna, któremu Gorzkowski użyczył swych rysów, wykonuje wyrok na niewiernej żonie Hassana. Malarska fikcja zmieszała się z rzeczywistością. 
 
016
 
Decydując się na odizolowanie żony, Matejko chciał chronić dzieci. Miał ich czworo – Tadeusza, Helenę, Beatę i Jerzego. Przedstawiane na obrazach jako słodkie królewięta, a na polichromii kościoła Mariackiego jako aniołki, aniołkami – zwłaszcza synowie – nie były.
 
047
Tadeusz, Helena i Beata
 
Starszy przejawiał talent malarski, ale go nie rozwijał. Młodszy nie miał ani talentów, ani chęci do nauki. Nie skończył czterech klas. Wysłany na wieś, by nauczyć się gospodarowania, i w tej dziedzinie nie odniósł sukcesów. Córki, choć piękne, długo nie mogły znaleźć kandydatów do ręki. Na przeszkodzie stanął majątek, a raczej jego brak. Nikt nie chciał biednych panien. Choć Matejko był wielkim malarzem, nie miał stałych dochodów, a to co zarobił, roztrwoniła Teodora. Helena i Beata w końcu znalazły mężów. Podczas ich ślubów nie obyło się bez przepychanek – Teodora odmówiła udzielenia błogosławieństwa, doszło do kłótni, młodzi spóźnili się do kościoła.    
 
032
Beata, Jerzy, Tadeusz i Helena
  
Zgryzoty, jakich przysparzały mu żona i dzieci, nie zabijały twórczej pasji Matejki. Twierdził: „…może to Pan Bóg daje mi tyle w domowym życiu utrapień, ażebym ciągle pracował; gdybym był w domu szczęśliwy, to bym nie zrobił i nie wykonał tyle obrazów”.  
 
Ale z czasem do kłopotów rodzinnych doszły i zawodowe – w sztuce pojawili się impresjoniści. Na wystawie w Paryżu Bitwę pod Grunwaldem uznano za przeżytek. W Krakowie odrzucono jego projekt pomnika Adama Mickiewicza. Malarz „zawsze drażliwy, stał się nieznośny, gdy poczucie klęski życia osobistego złączyło się z upadkiem sił twórczych”, Matejko, choć wygląd miał skromny, skromnością nie grzeszył. Był przekonany o własnej wielkości i nieomylności. Gdy „dawne hołdy przygasły”, uznał, że otaczają go ludzie niewdzięczni i nieżyczliwi.
 
033
 
Pogłębiły się też jego kłopoty zdrowotne. Od młodości prowadził niehigieniczny tryb życia. Jako początkujący malarz odżywiał się czerstwymi bułkami, palił i pił kawę. Pracował ponad siły w zimnej pracowni przy ulicy Krupniczej, w „czepcu z uszami zapinanym na pętlicę”. Przyzwyczajeń nie zmienił nawet wtedy, gdy już nie musiał oszczędzać. Wcześnie zapadł na chorobę wrzodową. Nie leczył się, a toksyczne farby i stresy związane z życiem rodzinnym pogorszyły sytuację. Zmarł 1 listopada 1893 roku na raka żołądka w kamienicy przy Floriańskiej, tej samej, w której się urodził. Teodora przeżyła go o trzy lata. Obydwoje leżą na Cmentarzu Rakowickim. 
 
Artykuł o Matejce rozpoczęłam łacińską sentencją o wielkości ukrytej w małym kształcie. Zapewne ci, którzy umieścili ją nad drzwiami pokoju, w którym Matejko przyszedł na świat, pisząc wielkość, mieli na myśli twórczość Matejki – monumentalne obrazy przypominające potęgę polskiej państwowości.  
 
Myślę, że to nie wszystko. Matejko był wielki, bo tylko wielki człowiek mógł być jednocześnie genialnym malarzem, dobrym ojcem, no i mężem Teodory. Nikt mały by temu nie podołał.  
 
Pisząc ten artykuł, korzystałam z książek: 
 
Jan Matejko. Mistrz malarstwa historycznego, DeAgostini, Warszawa 2007.
M. Serafińska-Domańska, Koryznówka w Wiśniczu. Muzeum pamiątek po Janie Matejce, Muzeum Okręgowe w Tarnowie, Tarnów 2013. 
M. Szypowska, Jan Matejko wszystkim znany, Zarząd Krajowy Związku Młodzieży Wiejskiej, Warszawa, 1988. 
 
Oraz z materiałów dostępnych w zwiedzanych obiektach.
 
czerwiec, wrzesień 2015