Różowa walizka
Susie Morgenstern, Różowa walizka, ilustr. Serge Bloch, Wydawnictwo Adamada, Gdańsk 2017
Gdy rodzi się upragniony dzidziuś, zbiegają się krewni i przyjaciele, wszyscy z prezentami. Nie inaczej było u Beniamina. Dziecinny pokoik chłopczyka zapełnił się mebelkami, zabawkami, śpiochami, pojawił się koń na biegunach, a nawet huśtawka – wszystko nowe i markowe.
I byłoby miło i wesoło, gdyby nie babcia, na której widok zrzedły miny krewnych i przyjaciół. Cóż ta babcia przyniosła, a raczej przyciągnęła? Walizkę! W dodatku starą i – o zgrozo – różową! Czy babcia nie wie, że gdy urodzi się chłopczyk, prezenty muszą być niebieskie, a różowy zarezerwowany jest dla dziewczynek?!
Ten z pozoru nietrafiony prezent od babci przypadł do gustu Beniaminowi, który znalazł dla niego wiele zastosowań. Wszak dziecięca pomysłowość i wyobraźnia nie znają granic. Gdy był malutki, różowa walizka służyła mu za kołyskę, gdy stawiał pierwsze kroki – za chodzik. Beniamin rósł, a walizka poszła z nim do przedszkola, potem do szkoły i na studia. Zadomowiła się w nowym, samodzielnym już mieszkaniu Beniamina. I pewnie ich wspólne życie potoczyłoby się dalej, gdyby nie żona Beniamina, która – jak kiedyś jego matka – walizki nie akceptuje.
„Różowa walizka” to pełne humoru opowiadanie o stereotypach, które rządzą naszym życiem. Coś wypada, a co innego nie wypada. Jedna rzecz, zachowanie, sposób myślenia zasługują na pochwałę, a inne na potępienie. Jeden człowiek jest dobry, a drugi zły. Dlaczego? Nie ma racjonalnego wytłumaczenia. Po prostu tak zostało przyjęte w danej kulturze, społeczności czy rodzinie i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jeśli ktoś się wyłamie, w najlepszym razie uchodzi za dziwaka – tak jak babcia Beniamina.
Niełatwo jest zmienić sposób myślenia, przyjąć to, co „nowe”, nieakceptowane przez innych. Beniamin nie miał z tym kłopotu, bo sporo odziedziczył po ekscentrycznej babci – przede wszystkim własne zdanie i niezależność. Poza tym, Beniamin należy do młodego pokolenia, które – otwarte na różnorodność świata – łatwiej przyjmuje wszelkie inności. I tu mamy kolejny stereotyp, z którego łagodnie naśmiewa się autorka. Wbrew powszechnej opinii, że większymi tradycjonalistami są osoby starsze, prekursorką zmian uczyniła babcię, która w dodatku – jak widać na doskonałych ilustracjach Serge’a Blocha – już samym wyglądem burzy stereotyp babci w kapciach. Największym zaś wrogiem różowej walizki jest młoda kobieta, matka Beniamina. I tylko nie wiadomo, czy autorka – żartując ze stereotypów – celowo, czy przypadkiem powiela inny, ten o odwiecznym konflikcie synowej z teściowej.