Praktyczny pan

Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Praktyczny pan, ilustr. Adam Pękalski, Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2016
 
W schludnym mieszkaniu z widokiem na Pałac Kultury są proste funkcjonalne meble, na regale stoją równo ułożone segregatory, na ścianach wiszą obrazy z geometrycznymi wzorami.
W fotelu siedzi łysiejący pan w sile wieku, w okularach, białej, zapiętej na ostatni guzik koszuli i w krawacie. Jest smutny, a może skupiony, w każdym razie bez cienia uśmiechu na twarzy. Na kolanach trzyma laptopa – tak praktycznego pana widzi ilustrator Adam Pękalski.
 
166
 
A jak opisuje go autorka Roksana Jędrzejewska-Wróbel? Praktyczny pan zajmuje się tylko tym, co istotne i konieczne, żadnych nieprzemyślanych ani spontanicznych działań, o wygłupach nie wspominając. Skrupulatnie planuje nawet najdrobniejsze codzienne czynności: najpierw poranna gimnastyka, niesmaczne, ale zdrowe śniadanie, a potem nudna, lecz ważna praca. Żadnych niespodzianek, bo przecież niespodzianki bywają różne – dobre i złe. Życie bez nich jest wprawdzie monotonne, ale za to bezpieczne. A że nie ma w nim radości? Może praktycznemu panu radość życia nie jest potrzebna? Do poprawy nastroju wystarczą tabletki, brane zgodnie ze wskazaniami na ulotce. 
 
167
 
O praktycznym panu mówi jeszcze to, czego brakuje na rysunkach ilustratora i w tekście autorki – wokół niego nie ma ani jednej żywej istoty. Żadnej rodziny, przyjaciół, psa czy chociażby złotej rybki w akwarium. Nikogo, z kim praktyczny pan mógłby pogadać, pośmiać się, posmucić, pokłócić czy pójść na spacer.   
 
168
 
Ale pewnego dnia w schludnym mieszkaniu z widokiem na Pałac Kultury zjawia się kot. Nie z potrzeby praktycznego pana, by wreszcie wyrwać się z samotności, ale z czystej kalkulacji. Mruczący kot to mniejszy kłopot niż kupowanie szkodliwych, bądź co bądź, tabletek na poprawę humoru i pamiętanie, by je połknąć. Idzie się do sklepu, kupuje kota, kot mruczy i człowiek jest zadowolony. Proste i praktyczne, prawda? Okazało się, że tym razem nie wszystko poszło zgodnie z planem praktycznego pana. Kot siedział nabzdyczony i ani myślał mruczeć. 
 
169
 
Kot to nie pies, który merda ogonem niezależnie od tego, jaki pan – praktyczny czy niepraktyczny – mu się trafi. Kot od właściciela wymaga wysiłku. Domaga się zainteresowania i pieszczot, a przecież to takie niepraktyczne. Zanim więc laptop pójdzie w odstawkę, a jego miejsce na kolanach praktycznego pana zajmie kot i ten kot zacznie mruczeć, a praktyczny pan się uśmiechnie, upłynie dużo czasu i sporo się wydarzy.   
 
170
 
Praktyczny pan to śmieszno-gorzka historia o współczesnych mieszkańcach dużych miast, żyjących samotnie według planu, który sami sobie narzucają. Ich priorytetem staje się bardzo ważna praca zawodowa, którą przedkładają nad bliskość z innymi, wszystko jedno zwierzętami czy ludźmi, a nagrody i dyplomy uznania cenią bardziej niż zwykłe codzienne radości życia. Z biegiem lat drobne przyjemności stają się dla nich tak błahe, że aż niegodne uwagi… i wylatują z grafiku. Wraz z nimi z grafiku wypadają (albo w ogóle do niego nie trafiają) przyjaciele, rodzina, domowi pupile i po pewnym czasie nawiązanie przez praktycznych panów kontaktów społecznych i okazanie komukolwiek czułości staje się już prawie niemożliwe. Skąd biorą się tacy panowie? Czy są wytworami naszych czasów, czy ofiarami błędów wychowawczych? Zapewne i jedno, i drugie. 
 
Najmłodszych czytelników historia praktycznego pana i jego kota na pewno rozbawi. Ale rodziców, którzy razem z pociechami przeczytają książkę, powinna skłonić do refleksji. Samotne życie według grafiku, choć na pozór uporządkowane i spokojne, nie jest różowe. Niech więc rodzice nie zabijają w dzieciach spontaniczności, pozwalają im bawić się i szaleć i niech nauczą je czerpać radość z kontaktów z innymi dziećmi, by w przyszłości nie zamieniły się w praktycznych panów (albo praktyczne panie, bo takich też nie brakuje).