Żona dla taty
Reeli Reinaus, Żona dla taty!, ilustr. Marja-Liisa Plats, Wydawnictwo Widnokrąg, Piaseczno 2019
Przez wiele lat bohaterami książek dla młodszych nastolatków byli one same. To ich przygody – szkolne, domowe, podwórkowe czy wakacyjne – stanowiły treść opowiadań i powieści. Dorośli, zazwyczaj mało istotni, przemykali gdzieś w tle. W ostatnich czasach trochę się to zmieniło.
Rodzicie, dziadkowie, ciocie i wujkowie pojawiają się częściej, ale nierzadko są to osoby chore, starsze, stojące nad grobem. Zadaniem książek, w których pojawiają się tacy bohaterowie, jest bowiem oswojenie młodego czytelnika z ciemniejszymi stronami życia. Mało który autor pochylił się nad dorosłym w kwiecie wieku i pełni zdrowia, w dodatku mającym życie osobiste. Tym bardziej książka Żona dla taty! zasługuje na uwagę.
Tytułowy tata, trzydziestosiedmioletni owdowiały architekt, dochodzi do wniosku, że czas znaleźć sobie drugą połowę. O swoim zamiarze informuje córkę, dwunastoletnią Kaisę, która przyjmuje to ze zrozumieniem. Co więcej, gdy tata do szukania żony zabiera się wyjątkowo niezdarnie, bierze sprawy w swoje ręce. Doradza, poucza, czasami krytykuje, wszystko dla dobra taty i oczywiście swojego, bo przecież z jego wybranką przyjdzie Kaisie spędzić trochę czasu.
Po początkowych, dość zabawnych niepowodzeniach tata nabiera wprawy w flirtowaniu. Przez jego i Kaisy życie zaczynają przewijać się rozmaite panie. Jednak przy bliższym poznaniu ujawniają się ich wady: dziwne poglądy i zachowania, i w rezultacie żadna z nich na żonę się nie nadaje. No bo jak można wytrzymać z kobietą, która świata nie widzi poza swoim ujadającym pieskiem albo z taką, która żywi się kiełkami, albo z panią biegającą po domu ze ścierką w ręku czy układającą życie według horoskopu. Dobrą kandydatką nie może być też seryjna podrywaczka ani zwolenniczka brutalnych metod wychowawczych. Albo tata Kaisy ma pecha, albo – jak zaczyna martwić się dziewczynka – na świecie nie ma już normalnych kobiet. Uspokajam czytelników – normalne kobiety są. Trud taty i Kaisy zostaje nagrodzony.
Jakie nauki płyną z tej książki? O niektórych mówi sama Kaisa: „… czegoś się […] nauczyłam. Na przykład tego, jak różni mogą być ludzie. I że nie można nikogo oceniać za wcześnie. I trochę tego, że gdy się bardzo, bardzo czegoś pragnie, to nie zawsze się to dostaje. Ale gdy się już z tego niemal zrezygnuje, to marzenie często spełnia się samo.”
Ja dodam, że każdy człowiek – nawet ten, o którym wolelibyśmy zapomnieć – pozostawia w nas ślad. Wszystkie niedoszłe żony coś wniosły w życie Kaisy i jej taty. To, co ich denerwowało (nadmierna miłość do porządków, psiego pupila czy zdrowej żywności), w rozsądnych dawkach okazuje się przydatne i pożyteczne.
Książka w żartobliwy sposób pokazuje, że miłosne perypetie nie są domeną nastolatków – nigdy nie jest za późno na szukanie bliskiej osoby, chociaż nie jest to łatwe zadanie (tata Kaisy to niejedyny dorosły bohater, który boryka się z tym problemem). Pokazuje też przemiany społeczne i obyczajowe, jakie dokonały się w ostatnim czasie – patchworkowe rodziny, partnerskie relacje między rodzicami i dziećmi.
Żona dla taty! to pierwsza na naszym rynku książka dla dzieci estońskiej pisarki Reeli Reinaus, kilkakrotnie nagrodzona w swoim kraju i wpisana na Honorową Listę IBBY 2018 roku. Została wydana w serii „Bliskie dalekie sąsiedztwo”, która – jak czytamy na stronie Wydawnictwa Widnokrąg – ma pokazać, że „mimo odległości, innego środowiska i odmiennych zwyczajów – jesteśmy do siebie podobni”. Faktycznie, gdyby nie obco brzmiące imiona bohaterów, można by pomyśleć, że akcja książki dzieje się nie w Tallinie, lecz w Warszawie.
Recenzja ukazała się drukiem w „Guliwerze” 2020, nr 2.