Drzewo życzeń

Katherine Applegate, Drzewo życzeń, ilustr. Sara Olszewska, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2018

Tekst książki poprzedza dedykacja: „dla nowo przybyłych i dla tych, którzy ich witają”.

Jest taki zwyczaj, że wita się nowo przybyłych. Najwyraźniej jednak mieszkańcy pewnego amerykańskiego miasta o nim zapomnieli, bo gdy do niebieskiego domku wprowadza się rodzina małej Samar, nikt ich nie wita. Przeciwnie, nikt ich nie chce. Wyrazem tej niechęci jest wyraz WYNOCHA, który jakiś chłopak wycina w korze dębu. Dąb, łamiąc zakaz rozmowy z ludźmi, opowiada nam historię Samar, miasta, w którym zamieszkała, i samego siebie – tytułowego drzewa życzeń.

310

Samar to kilkuletnia dziewczynka, „która widziała zbyt wiele. Która chciałaby, żeby świat trochę się uspokoił”. Przyjechała z rodziną z dalekiego kraju. Jej rodzice „przywieźli nowe obyczaje, a w ich języku słychać było nieznane dźwięki”.

304

Miasto, w którym osiadła rodzina Samar, stworzyli przybysze z dalekich stron. Przyjechali tu „głodni i zdesperowani” z nadzieją na lepszy los. Przywozili „swoją muzykę, kuchnię i języki świata”. Żyją tu od pokoleń, tworząc różnorodną, barwną społeczność. Przez lata wszyscy „nowi” byli serdecznie witani. Dlaczego więc Samar i jej rodzice nie zostali zaakceptowani? Być może powodem jest chusta, którą mama dziewczynki nosi na włosach.

306

Dąb jest drzewem życzeń. Co roku na jego gałęziach pojawiają się skrawki papieru, przywieszki i kawałki tkanin. Ludzie zapisują na nich swoje tęsknoty i pragnienia, i mają nadzieję, że zostaną wysłuchani. Tę tradycję zapoczątkowała jedna z pierwszych mieszkanek miasta – imigrantka z Irlandii. Ostatnia imigrantka, Samar, też zawiesza szmatkę ze swoim życzeniem – chciałaby mieć przyjaciela.

307

Dąb jest też łącznikiem między dwiema społecznościami – ludzką i zwierzęcą. Jest nie tylko powiernikiem mieszkańców miasta, w jego dziuplach, na gałęziach, w norach pod korzeniami znajduje schronienie wiele gatunków ptaków i zwierząt (ich wyjątkowo wdzięczne portrety zdobią karty książki). Podobnie jak żyjący w mieście ludzie, zwierzęcy podopieczni dębu mają różne potrzeby, zwyczaje i upodobania. Te dwie społeczności są do siebie podobne. Żadna nie jest idealna. Wśród przedstawicieli jednej i drugiej zdarzają się nieporozumienia, nawet kłótnie, ale w obliczu zagrożenia – wycięcia dębu i wyrzucenia rodziny Samar z miasta – potrafią się zjednoczyć. Dają przykład wspólnego działania, bez oglądania się na dzielące je różnice.

305

Sytuacja polityczna na świecie wymusza na autorach książek dla młodszych czytelników podejmowanie tematu muzułmańskich uchodźców. Zdarza się, że ich przybycie – tak jak w Drzewie życia – budzi lęk i niechęć miejscowych. Ich niepokój jest zrozumiały, wynika ze strachu przed innością (mały sąsiad Samar mówi: „Moi rodzice nie są źli. Tylko… boją się różnych rzeczy.). Najlepszym antidotum na lęk jest poznanie, oswojenie nowej sytuacji, zrozumienie jej. Mieszkańcy miast, w których pojawiają się rodziny uchodźców, powinni postarać się dostrzec w nich zwyczajnych ludzi, którzy, tak jak rodzina Samar, szukają bezpiecznego miejsca do zamieszkania. A – jak twierdzi drzewo życia – „Zapewnienie innym bezpieczeństwa to dobry sposób na życie”.

309

Drzewo życzeń to piękna książka, nie tylko z wyglądu. Jej narrator, dwustuletni dąb, przekazuje czytelnikom wiele życiowych mądrości. Mówi o potrzebie przyjaźni, wyrozumiałości, o umiejętności życia we wspólnocie, która nigdy nie jest doskonała, lecz wymusza kompromisy i akceptację cudzych, „innych” przyzwyczajeń, wierzeń i poglądów. Mówi o życiowych postawach i o tym, by marzyć, mieć nadzieję i z niej czerpać siłę. Wiele tych „złotych myśli” warto zapamiętać.

308