Dom nie z tej ziemi

Małgorzata Strękowska-Zaremba, Dom nie z tej ziemi, ilustr. Daniel de Latour, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2017

Na pierwszy rzut oka dom wyglądał zwyczajnie. Był „nowy i dość ładny, jak wszystkie nowe domy na nowym osiedlu. Może nawet ładniejszy”. Miał żółte ściany, dach przykryty brązową dachówką i dwa kominy.

Od furtki do drzwi z lustrzaną szybą wiodła ścieżka z czerwonej brukowej kostki. Gości witały plastikowe krasnale. W oknach wisiały białe firanki, na parapetach kwitły kolorowe kwiaty. Po jednej stronie domu rosły drzewa. Po drugiej – stały huśtawka i zjeżdżalnia. Był też domek z plastikowych puzzli w kształcie pierników i piaskownica, a obok niej niziutka ławeczka. W domu mieszkała szczęśliwa rodzina: mama, tata i dzieci.  

233

Gdyby jednak ktoś uważniej przyjrzał się żółtemu domowi, zauważyłby, że w pogodny dzień nie rzuca cienia – cień kryje się w jego wewnętrzu. Gdyby ktoś zerknął przez uchylone drzwi z lustrzaną szybą, dostrzegłby padający w nim lodowaty śnieg. A może ktoś inny usłyszałby dochodzący ze środka „lwiożerczy ryk” i płacz dzieci. I wtedy przekonałby się, że to „dom nie z tej ziemi”, że władają nim złe moce, które krzywdzą jego mieszkańców.  

236

Zło, która panoszy się w domu, widzi Marysia, trochę dziwna, wystraszona, stroniąca od innych dzieci dziewczynka. Jej ciało pokrywają siniaki i zadrapania, ale to dlatego, że lubi się wspinać i ciągle skądś spada – przynajmniej tak twierdzi. Marysia chce odczarować dom i uwolnić jego mieszkańców od strachu, tym bardziej że sama czuje się winna temu, co się w nim dzieje. Pomaga jej szkolny kolega Daniel. Chłopiec, początkowo sceptyczny, z czasem coraz więcej widzi i słyszy. Dostrzega, że „Dom zmienia dorosłych w potwory albo w kamienie i straszy dzieci”.

237

„Dom nie z tej ziemi” w ciekawy sposób pokazuje przemoc w rodzinie. Zapewne nieraz przechodzimy obok „ładnych domów” i nie zdajemy sobie sprawy, jakie tragedie skrywają. A jeśli nawet wiemy, to często odwracamy wzrok albo staramy się nie słyszeć, bo to nie nasza sprawa. Z drugiej strony czasami trudno nam reagować, bo domy, w których wieje chłodem, niechętnie zdradzają swoje tajemnice: opuszczone żaluzje w oknach ukrywają rodzinne  awantury, a swetry z długimi rękawami – siniaki i zadrapania.

234

Mieszkający w takich domach ludzie udają wzorową rodzinę. Ci, którzy krzywdą, boją się kary, a krzywdzeni są zbyt słabi, by przeciwstawić się dręczycielom. W rezultacie i jedni, i drudzy ukazują nam fałszywy obraz rodzinnego szczęścia. W takich domach najbardziej cierpią dzieci. Wprawdzie ich siniaki z czasem znikną, a zadrapania się zagoją, ale gorzej z ranami, których nie widać: lękiem i poczuciem winy. Te zostają na długie lata. „Dom nie z tej ziemi” to  ważna lektura – uwrażliwia na krzywdę najmłodszych, uczy uważnie „patrzeć, słuchać i czuć”, a przede wszystkim – wzorem Daniela – reagować.  

238

Książka Małgorzaty Strękowskiej-Zaremby nie jest banalną historią nieszczęśliwej rodziny. To sprawnie napisana powieść łącząca elementy realistyczne z fantastycznymi. Obarczenie domu za nieszczęścia mieszkających w nim ludzi jest ciekawym pomysłem. Intryguje też postać Marysi, która do ostatnich stron książki pozostaje zagadkowa. Lektura wciąga, a czytelnik – próbując rozwikłać tajemnicę domu i dziewczynki – czuje się trochę jak detektyw. Autorka daje mu liczne wskazówki, ale i tak zakończenie może go zaskoczyć.