Świętokrzyskie pradzieje

 
Od jakiegoś czasu zwiedzam ziemię świętokrzyską. Poświęcę jej kilka artykułów. Pierwszy zatytułowałam Świętokrzyskie pradzieje, bo wypada zacząć od początku, czyli od czasów najdawniejszych. 
 
Góry Świętokrzyskie są jednymi w najstarszych gór nie tylko w Polsce, lecz także w Europie. Ludzie od niepamiętnych czasów zamieszkiwali ich łagodne szczyty, dlatego w wielu miejscach odnajdujemy najdawniejsze ślady naszych przodków. Jednak zanim się pojawili, na terenach dzisiejszej ziemi świętokrzyskiej roiło się od prehistorycznych zwierząt. Ich szczątki znaleziono w okolicach Bałtowa. 
 
Bałtów – park jurajski 
 
Park Jurajski w Bałtowie, niewielkiej miejscowości pod Ostrowcem Świętokrzyskim, nie powstał przez przypadek. Sto pięćdziesiąt milionów lat temu tu, gdzie teraz stoją dinozaury z żywicy i włókna szklanego, żyły prawdziwe – z krwi i kości. 
 
006
 
Tereny, na których leży Bałtów, pokrywało ciepłe, płytkie morze jurajskie. Mieszkały w nim koralowce, małże, ślimaki i jeżowce. Pozostałościami po morzu są otaczające miasteczko wapienie powstałe ze szkieletów morskich organizmów. 
 
Tam, gdzie jest morze, muszą być i plaże. Były, podobne do plaż dzisiejszej Florydy. Wędrowały po nich dinozaury, pozostawiając odciski ogromnych łap. Czasami któryś przeniósł się do krainy wiecznych łowów i na plaży latami bielały kości nieszczęśnika. Bywało, że jakaś roztrzepana dinozaurzyca zawieruszyła jajo z potomstwem w środku. Szczątki ogromnych gadów przetrwały do naszych czasów.
 
002
 
Od lat 70. XX wieku na terenach Bałtowa i okolic odnajdowali je paleontolodzy. Jeden z nich, doktor Gerard Gierliński z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie, zainteresował się miejscem zwanym przez mieszkańców Bałtowa „czarcią stopką”. Skąd taka nazwa? Podobno pod osłoną nocy diabeł niósł wielki kamień, by zburzyć miejscowy kościół. Nie zdążył przed wschodem słońca i kamień upuścił. Pozostały na nim ślady czarcich pazurów. Inni twierdzą, że diabeł założył się z aniołem, że jednym skokiem pokona rzekę Kamienną. Tak mocno odbił się od skały, że odcisnął na niej ślad łapy. W rzeczywistości nie diabeł to był, lecz jurajski drapieżnik – allozaur. I pewnie nie skakał, tylko dumnie kroczył. 
 
055
 
Doktorowi Gierlińskiemu udało się też odnaleźć tropy stegozaura i kompsognata. Niektóre napotkał w pobliskim lessowym wąwozie zwanym Żydowskim Jarem.  
 
001
 
Jego znaleziska poruszyły lokalną społeczność. Odkrycie śladów największych na Ziemi jaszczurów było ogromną szansą na rozwój turystyki w regionie. Początkowo modele gigantycznych gadów miały stanąć w miejscach, gdzie odnaleziono ich szczątki. Wkrótce jednak ruszyła budowa pierwszego w Polsce parku jurajskiego. 
 
007
 
Bałtowski Park Jurajski otworzono w sierpniu 2004 roku. Cztery lata później – zgodnie z wszechobecną modą na kaleczenie języka polskiego – jego nazwę zmieniono na JuraPark Bałtów.
 
 012
 
Park zapełniają naturalnej wielkości modele dinozaurów, zarówno tych świętokrzyskich, jak i ich kuzynów z całego świata. Jest ich ponad siedemdziesiąt. Zwierzaki polują, żerują, ganiają się po trawie, walczą.  
 
005
  
011
 
009
 
010
 
W bałtowskim parku stoi też największa figura dinozaura w Polsce – to sejsmozaur. Przyjechał z Niemiec. Waży dwie tony i mierzy czterdzieści pięć metrów – od końca ogona po uśmiechnięty pysk. Jest tak wielki, że nie zmieścił się na zdjęciu. Trzeba przyjechać do Bałtowa i zobaczyć go na własne oczy. 
 
Może się wydawać, że park jurajski w Bałtowie jest tylko dla dzieci, bo cóż dorosłych mogą obchodzić jakieś plastikowe jaszczury. Nic bardziej mylnego. Oprócz modeli prastarych gadów są też odciski śladów dinozaurów odnalezione w Polsce i zagranicą przed polskich badaczy.
 
014
 
015
 
Jest także muzeum prezentujące skamieniałości z okresu jurajskiego. 
 
016
 
017  018
 
 
Jaskinia Raj 
 
Między Kielcami a Chęcinami jest jaskinia Raj. Liczy około trzystu sześćdziesięciu milionów lat. Zanim zamieszkali w niej nasi przodkowie z epoki kamiennej, służyła za schronienie prehistorycznym zwierzętom: niedźwiedziom, hienom jaskiniowym, żubrom, nosorożcom włochatym, reniferom i mamutom. Pozostały po nich kości. Tylko mamuty miały więcej szczęścia, bo trafiły do logo jaskini. 
 
022
 
Neandertalczycy wprowadzili się do niej jakieś pięćdziesiąt tysięcy lat temu. Nie zapuszczali się głęboko. Zamieszkali tuż przy wejściu, które otoczyli płotem z poroży reniferów. Przed wejściem do jaskini jest pawilon, w którym w gablotach wyeksponowano narzędzia, jakimi się posługiwali, oraz kości zwierząt, które dzieliły z nimi terytorium, stając się raz obiadem, a raz materiałem na przyodziewek.  
 
021
 
020
 
Szczelina, którą nasi przodkowie mogli dostać się do jaskini, została zasypana w wyniku procesów geologicznych i wtedy grota zaczęła przemieniać się w raj. Powstawały formy skalne: stalagmity, stalaktyty, kolumny, draperie, warkocze oraz perły jaskiniowe – luźne nacieki kalcytowe w kształcie kulek. Niewiele jaskiń może się nimi poszczycić. Mnogość nacieków sprawia, że jaskinia Raj słusznie uchodzi za najpiękniejszą z polskich jaskiń. Niektóre mają swoje nazwy pochodzące od ich przedziwnych kształtów. Jest więc stajenka betlejemska i biblijna Ewa mocząca nogi w podziemnym jeziorku. Jaskinia Raj żyje – proces tworzenia się fantazyjnych skałek wciąż trwa. 
 
Jaskinia znana była miejscowym rolnikom, jeszcze zanim oficjalnie ją odkryto. W 1963 roku kilku dotarło do niej, szukając kamienia budowlanego. Zasypali jednak wejście do jaskini w obawie, by nie zawieruszyły się w niej ciekawskie dzieci. 
 
W następnym roku do jaskini weszli uczniowie krakowskiego technikum geologicznego. Ujrzeli nieziemski widok, kojarzący się z rajem. Tak nazwali jaskinię i nazwa się przyjęła. Uczniowie zdawali sobie sprawę z wagi swego odkrycia. Zamaskowali wejście i o znalezisku powiadomili nauczycielkę, a potem pracowników Sekcji Speleologicznej Polskiego Towarzystwa Przyrodników im. Mikołaja Kopernika. Ci wykonali plan jaskini i sporządzili dokumentację fotograficzną. W prasie zaczęły pojawiać się artykuły o znalezisku, co niestety przyciągnęło rozmaitych „kolekcjonerów” skalnych sopli. Szata naciekowa jaskini została częściowo zniszczona. Kilka lat później, by ją chronić, jaskinię Raj uznano za rezerwat przyrody.   
W 1966 roku podjęto decyzję o udostępnieniu jaskini zwiedzającym. Pierwsi turyści weszli do niej w maju 1972 roku. Ja – w sierpniu 2015 roku. 
 
Jaskinię Raj zwiedza się z przewodnikiem. Obowiązuje wcześniejsza rezerwacja internetowa. Trudno dostać się do niej z marszu, chyba że jest się „pojedynczą osobą”, wtedy bez większych kłopotów można dokleić się do grupy. Trasa turystyczna liczy około stu osiemdziesięciu metrów długości. Jaskinia jest więc niewielka, ale za to wprost naszpikowana skalnymi formami. Ich liczba (owszem, policzono je!) i przepiękne kształty rekompensują skromne rozmiary raju skrytego w świętokrzyskich podziemiach.   
 
019
 
Oczywiście w jaskini nie wolno robić zdjęć. Te, które ilustrują tekst, pochodzą z położonego nieopodal Pierwszego Centrum Neandertalczyka. Można poznać w nim nieco ciekawostek na temat naszych przodków. Wcale nie byli tępymi brutalami, jak zwykło się o nich myśleć.
 
023
 
Może niektórym z nas trudno będzie w to uwierzyć, ale mózgi mieli większe od naszych. Żyli w ekstremalnie trudnych warunkach, cierpieli głód i chłód, ginęli od ran zadanych im przez zwierzęta, a jednak dawali sobie radę. Co więcej, rozwijali bogatą kulturę. Niech więc nikt nie obraża się, gdy nazwą go neandertalczykiem, tym bardziej że w każdym z nas jest:
 
 024
   
 
Krzemionki – Rezerwat Archeologiczno-Przyrodniczy
 
Prehistoryczni mieszkańcy ziemi świętokrzyskiej nie tylko polowali na grubego zwierza i uprawiali ziemię, lecz także pracowali w kopalniach krzemienia pasiastego, służącego do wyrobu narzędzi. 
 
Krzemień pasiasty – zwany polskim diamentem lub kamieniem optymizmu – powstał w osadach wapiennych zalegających na dnie ciepłego morza jurajskiego, które sto pięćdziesiąt milionów lat temu pokrywało ziemię świętokrzyską. Teren między Ostrowcem Świętokrzyskim a Iłżą to jedyne miejsce na Ziemi, gdzie występuje. 
 
027
 
Dziś z kamienia pasiastego wyrabia się piękną biżuterię. Kolczyki, pierścienie, wisiorki i bransoletki można kupić w muzeum w niewielkiej miejscowości Krzemionki albo w Sandomierzu, w licznych sklepikach, galeriach i na straganach. W Sandomierzu przed siedzibą burmistrza wystawili mu nawet pomnik. 
 
053
 
W Krzemionkach, gdzie w 1922 roku odkryto ponad cztery tysiące doskonale zachowanych kopalń krzemienia pasiastego z okresu neolitu, powstał Rezerwat Archeologiczno-Przyrodniczy. Zajmuje około trzystu pięćdziesięciu hektarów i obejmuje unikatowe w skali świata pola górnicze: podziemne chodniki, hałdy i szyby.  
 
025
 
026
 
Kopalnie można zwiedzać. Każdy, kto narzeka na swoją pracę, powinien je zobaczyć. 
 
Proste kopalnie jamowe – czyli zwykłe doły – nasi przodkowie drążyli w miejscach, gdzie złoża krzemienia zalegały płytko. Tam, gdzie krzemień występował głębiej, budowali kopalnie komorowe, sięgające nawet dziewięciu metrów w głąb ziemi. Korytarze, wąskie, niskie i wypełnione wapiennym gruzem, wiodły do stanowisk, gdzie rębacze i ich pomocnicy wydobywali krzemień. Pracowali, leżąc lub klęcząc, gdyż podziemne wyrobiska miały od pięćdziesięciu pięciu do stu dwudziestu centymetrów wysokości. Panująca w nich temperatura nie przekraczała dziewięciu stopni Celsjusza, a wilgotność była bardzo wysoka. Górnicy posługiwali się kamiennymi kilofami i narzędziami wykonanymi z poroża, a przyświecali sobie łuczywami ze smolnego drewna. Łuczywa i ogniska palone wewnątrz szybów wymuszały też ruch powietrza, by w ogóle mogli oddychać.
 
032
 
029
 
031
 
Wyrobiska zabezpieczone były filarami i słupami podporowymi, ale można się domyślać, że nie obyło się bez ofiar. Praca w takich kopalniach nie była łatwa, wymagała dużej wytrzymałości i odwagi.
 
028
 
Odłupane bryły krzemienia górnicy ładowali do worków lub koszy i na linach wydobywali na powierzchnię. Tuż przy szybach działały warsztaty obróbki, w których kamieniarze dzielili krzemień na mniejsze kawałki i wyrabiali z niego ostrza siekier, noże, dłuta i sierpy. Posługiwali się narzędziami z kamienia lub jelenich rogów, a gotowe wyroby wygładzali piaskiem i wodą.
 
033
  
Przedmioty z krzemienia pasiastego służyły naszym przodkom w codziennym życiu. Korzystali z nich podczas polowań lub pracy w polu. Niektóre nie były używane, podkreślały jedynie prestiż ich właściciela. Jeszcze inne trafiały do odległych miejsc, za Odrę lub nad Dniestr. Odnaleziono je nawet sześćset kilometrów od kopalni. 
 
W kopalniach odkryto też drobne rysunki (rodząca kobieta, para stóp, głowa byka) wykonane węglem drzewnym. Rysunek, który zdobi budynek rezerwatu – choć wygląda jak japońska litera – też jest odwzorowaniem malunku starożytnego artysty-górnika. Widnieje na ścianie jednego z chodników.   
 
030
 
Po ciężkiej pracy górnicy wracali do domu. Mieszkali dość daleko od kopalni, bo w okolicy nie było pitnej wody. By jednak pokazać, jak żyli, w 1991 roku na terenie rezerwatu w Krzemionkach utworzono prehistoryczną osadę. Znajdują się w niej domy mieszkalne i gospodarcze oraz sprzęty. 
 
 035
 
036
 
037
 
039
 
Kopalnie w Krzemionkach są wpisane do rejestru zabytków, mają status pomnika historii, a być może już niedługo trafią na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
 
 
Nowa Słupia – Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego im. prof. Mieczysława Radwana
i Centrum Archeologiczne
 
 
Nowa Słupia – miejscowość u podnóża Łysej Góry. Na początku naszej ery jej pradawni mieszkańcy odkryli w Górach Świętokrzyskich złoża rudy żelaza i założyli największy w tej części Europy ośrodek metalurgiczny.
 
By otrzymać żelazo, budowali prymitywne piece hutnicze zwane dymarkami i przypominające postawione pionowo walce. Robili je z gliny zmieszanej ze słomą. Do każdej wkładali węgiel drzewny i około dwustu kilogramów rudy, po czym podgrzewali do temperatury sięgającej tysiąca trzystu stopni Celsjusza. Powietrze potrzebne do rozpalenia w piecu wtłaczali za pomocą ogromnych miechów.
 
Dymarki były piecami jednorazowymi. Po zakończeniu wytopu rozbijano je. Każda dawała mniej więcej dwadzieścia kilogramów metalu. Kowale usuwali z niego żużel i, waląc młotami, wytwarzali broń i narzędzia. Niektóre wyroby sprzedawano do odległych krajów, o czym świadczą znalezione przez archeologów rzymskie monety.
 
040
 
Archeolodzy odnaleźli też antyczne piecowisko. Przykryto go pawilonem i w ten sposób powstało Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego im. prof. Mieczysława Radwana.
 
Tuż obok muzeum zbudowano prasłowiańską osadę hutniczą, oficjalnie zwaną Centrum Archeologicznym w Nowej Słupi. Na jej terenie stoją ziemianki, drewniane chaty kryte trzciną i szałasy, mielerz do wypalania węgla drzewnego i wiata dymarska z piecami. Wszystkie budynki wykonano jak za dawnych lat, czyli przy użyciu siekier, toporów, dłut i cioseł.  
 
041
 
044
 
042
 
043
 
045
 
W sierpniu każdego roku w osadzie odbywają się Dymarki Świętokrzyskie, czyli barwny festyn z pokazami wytopu żelaza w zrekonstruowanych starożytnych piecach.  
 
 
Huta Szklana – Osada Średniowieczna pod Świętym Krzyżem
 
Po drugiej stronie Łysej Góry leży wieś Huta Szklana. Jej mieszkańcy zajwyraźniej pozazdrościli Nowej Słupi hutniczej osady, bo jakiś czas temu powstała tu osada średniowieczna. Nad rzeką Hutką zbudowano kilka drewnianych chat i budynków gospodarczych. Wszystkie powstały na podstawie odkryć archeologicznych z czasów wczesnośredniowiecznego osadnictwa świętokrzyskiego i według wskazówek historyków. Wiernie naśladują więc słowiańskie zabudowania z XII wieku.  
 
046
 
047
 
W ich wnętrzach są warsztaty rzemieślnicze. W każdym dyżuruje przyodziany w strój z epoki „fachowiec”, który zdradza tajniki zawodu. Jest więc kuźnia z kowalem, który nie tylko konie kuł, ale i zęby wyrywał – rzecz jasna ludziom. Jest pracownia szewca, garncarza, tkacza. Jest pachnąca ziołami chata „baby zielichy”, co za lokalnego medyka robiła. Są miejsca, gdzie popróbować można średniowiecznych specjałów. 
 
050
 
051
 
052
 
048
 
049
 
Na wzniesieniu nad rzeczką jest Święty Gaj, w którym czczono słowiańskie bóstwa: Śwista, Pośwista i Pogodę. W rzeczywistości pogańskim bóstwom hołd oddawano na Łysej Górze, ale o tym w następnym artykule: Góry Świętokrzyskie – na nowo odkryte.  
 
Pisząc ten tekst, korzystałam z książek: 
 
M. Sapała, Rekordy i ciekawostki, De Agostini, Warszawa 2013.
K. Firlej-Adamczak, S. Adamczak, Osady i grodziska, De Agostini, Warszawa 2012.
Największe atrakcje ziemi Świętego Krzyża, Regionalna Organizacja Turystyczna Województwa Świętokrzyskiego, Kielce 2015.
Jaskinie, De Agostini, Warszawa 2011.
R. Szewczyk, Podziemne trasy turystyczne, De Agostini, Warszawa 2012.
P. Wojtyś, Z sercem w plecaku, czyli wędrówki po drogach i bezdrożach Ziemi Świętokrzyskiej i Sandomierskiej, Wydawnictwo Graftur, Kielce 2015.
 
Informatora: Pradziejowe kopalnie krzemienia pasiastego oraz informacji udostępnianych w zwiedzanych obiektach.
 
sierpień 2013, 2014, 2015